Skip to main content

Wojna

Anna Jachnina, jako członkini Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Armii Krajowej, zaangażowała się w działalność konspiracyjną od początku okupacji niemieckiej. Pracując jako sekretarka w dziale „Sztuka,” uczestniczyła w tworzeniu i rozpowszechnianiu satyrycznych publikacji, które stanowiły broń  przeciwko okupantowi. W latach 1939–1942 satyra i dowcip były istotnymi narzędziami oporu – podważały pewność siebie Niemców i budowały poczucie wspólnoty wśród Polaków.

Wspólnie z Marianem Ruthem Buczkowskim opracowała broszurę „Anegdoty i dowcip wojenny,” która szybko stała się popularna w okupowanej Warszawie. Rymowanki i satyryczne utwory, zawarte również w zbiorku „Posłuchajcie ludzie,” wzmacniały morale społeczeństwa. W tej kolekcji znalazła się także jedna z najsłynniejszych piosenek okresu okupacji – „Siekiera, motyka…” – która stała się niemal hymnem codziennego oporu. Tekst tej piosenki powstał zimą 1942 roku na zlecenie Aleksandra Kamińskiego, w szczególnych warunkach, jakie Anna wspominała z przejęciem:

„Mieszkałam wówczas na ulicy Francuskiej w Warszawie. Była zima i mróz – w mieszkaniu i we mnie w środku. Straszliwy głód. Otrzymałam właśnie polecenie napisania tekstów – wierszyków, piosenek dla naszych ulicznych sojuszników: gazeciarzy, kwiaciarek i muzykantów. Ołówek wypadał ze zgrabiałych rąk, mózg zamarzał. Nie było światła. Tylko jakiś knocik, lampeczka… To była noc tworzenia w stanie zamrożonym. Chyba właśnie wtedy – już dokładnie nie pamiętam – powstała ta piosenka: ‘Siekiera, motyka, piłka, szklanka, w nocy nalot, w dzień łapanka…’”

Siekiera, motyka, bimber szklanka,
W nocy nalot, w dzień łapanka.
Siekiera, motyka, piłka, młot,
Drałuj draniu, wreszcie stąd.

Kolejka, riksza, tramwaj, buda,
Każdy zwiewa, gdzie się uda,
Bo po co kukać w cytadeli,
Albo w jakiej innej celi.

Już nie wiadomo, gdzie się schować,
Chcą nas z domu wyszabrować,
A po ulicy gonią wciąż,
Jakby tu jeszcze kogo wziąć.

Szczęściem kultura nie zabrania,
Dać po uchu, jakem cwaniak,
Dobrze że kulturę w garści mam,
I po d…. szwabom dam (Posłuchajcie 1943: 3–4).

Na początku wojny Anna przeżyła wielką tragedię – straciła ukochaną córeczkę, Lalę. Pogrzeb Lali odbył się 2 września, kilka godzin po zbombardowaniu cmentarza Powązkowskiego przez Luftwaffe. Anna Jachnina, obecna na miejscu wraz z siostrą, była świadkiem tych dramatycznych wydarzeń, które pogłębiły jej żal i samotność.

W listopadzie 1942 roku, w wyniku akcji rozbicia warszawskiej siatki konspiracyjnej przez gestapo, Anna Jachnina została aresztowana w konspiracyjnym mieszkaniu przy ul. Wilczej 54. Została brutalnie pobita i poddana ciężkim przesłuchaniom, najpierw na Pawiaku, a następnie w siedzibie gestapo na Szucha. Pomimo tego, że skazano ją na śmierć przez rozstrzelanie, 26 listopada 1942 roku trafiła do obozu Auschwitz, gdzie nadano jej numer obozowy 25 990.

Warunki w Auschwitz były ekstremalnie trudne. Anna pracowała przy kopaniu rowów i budowie dróg, co szybko wpłynęło na jej zdrowie. Pod koniec 1942 roku zachorowała na zapalenie płuc i tyfus. Przeniesiono ją na rewir, gdzie starała się pomagać innym więźniarkom. Kiedy odzyskała siły, pracowała jako pielęgniarka w lazarecie, dokumentując cierpienia więźniów i akty heroizmu, starając się zachować świadectwo tamtych dni.

W 1944 roku, po przeżyciach w Auschwitz, Anna Jachnina została przeniesiona do Ravensbrück. Obóz słynął z nieludzkich warunków i eksperymentów medycznych, a Ona, posiadając numer obozowy 80 267, była świadkiem cierpienia wielu więźniarek, w tym dzieci, co szczególnie nią poruszało. Codzienność Ravensbrück była pełna głodu, wycieńczenia i upokorzeń – przetrwała, trzymając się nadziei na przyszłość.

Wiosną 1945 roku, dzięki interwencji hrabiego Folke Bernadotte, Anna Jachnina została uwolniona i trafiła do szwedzkiego Malmö. Widok szwedzkich sanitariuszy i prostego posiłku przywrócił jej wiarę w życie. W Szwecji odzyskiwała zdrowie i angażowała się w pomoc dla polskich rodaków. Organizowała występy i koncerty, zbierając środki na wsparcie dla polskich dzieci oraz Polaków powracających do ojczyzny.

W kwietniu 1946 roku wróciła do Polski. Osiedliła się w Gdańsku, pracując w Biurze Odbudowy Portu, a następnie przeniosła się do Bydgoszczy, gdzie została dziennikarką w Polskim Radiu. Pomimo wojennych traum i osobistych tragedii, jaką była śmierć córki, Anna pozostała zaangażowana w życie społeczne i kulturalne.